Dolomity kruche góry
Sypią nam się góry…
Tragiczny obryw lodu i skał na Marmoladzie…
Ryk obudził mieszkańców Cortiny!
Najpiękniejsza dolina Dolomitów w pyle…
Drogi na Punta Santner zamknięte…
Góry wydają się niewzruszenie potężne, gdy na nie patrzymy, wręcz niemożliwe do pokonania; wydaje się, że zawsze były i że będą trwały nieskończenie długo. Tak naprawdę są kruche i delikatne, wrażliwe choćby na zmiany pogody.
Tragiczny obryw lodu i skał na Marmoladzie
W środku lata z beztroski gwałtownie wyrwała nas prośba o komentarz do tragedii na Marmoladzie1. No cóż, co tu komentować: śmierć wielu osób to olbrzymia tragedia. Niestety w górach radość ze zdobycia szczytu często przeplata się ze smutkiem. Podobnie było i tym razem, a szczęśliwi zdobywcy na szczycie Punta Penia stali się bezwolnymi widzami dramatu rozgrywającego się na lodowcu poniżej. Kilkadziesiąt osób zapłaciło życiem lub zdrowiem za swoje marzenia przy tylko jednym groźnym pomruku tej wielkiej góry, a te na co dzień łaskawe dla milionów turystów góry niestety ponownie pokazały nam, ludziom, nasze miejsce w szyku. Przypomniały, że blisko upragnionych szczytów zerowe ryzyko nie istnieje. Że nawet trasy przemierzane przez setki ludzi w ciągu dnia mogą okazać się pułapką bez wyjścia.
Ten straszny lodowo-skalny obryw przypomniał mi, że od dawna planowałem napisać kilka słów o kruchości Dolomitów – bo przecież takich osuwisk i obrywów skalnych w ostatnich latach było o wiele więcej, i to nie tylko w Tyrolu.
[1] 3 lipca 2022 roku z lodowca Marmolada oberwały się potężne seraki, powodując lodowo-skalną lawinę, która spadła na podchodzących na szczyt Punta Penia alpinistów. Ponad 20 osób poniosło śmierć lub uważa się je za zaginione.
Cinque Torri – pięć wież, czyli skalny ogród dla wspinaczy
Ta ikona Dolomitów i mekka wspinaczy jest idealnym przykładem niestabilności regionu. Kilka lat temu z przyjacielem Ladynem wspinałem się na piątą z wież – Torre Inglese. Na szczycie tej małej iglicy były zamontowane dziwne urządzenia i coś w rodzaju anteny satelitarnej. Zaciekawiony zapytałem, do czego służą, ale odpowiedź otrzymałem dopiero po powrocie na dół. Okazało się, że w 2004 roku jedna z mniejszych wież, zaledwie 35-metrowa Torre Trephor2 , rozpadła się, a jej resztki leżą rozrzucone wokół. Na szczęście skała oberwała się nocą i obyło się bez ofiar. Następną typowaną do upadku jest właśnie iglica Torre Inglese. Gdybym dowiedział się o tym na jej szczycie, na pewno zjeżdżałbym na dół dużo szybciej, zastanawiając się po drodze, co ja tutaj robię. Odpadnięcie kolejnego fragmentu jednej z wież to kwestia czasu. Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja pod koniec wiosny, gdy częste sezonowe opady i topiący się śnieg drążą i podmywają skałę. W związku z tym, że kolejna katastrofa pozostaje nieunikniona, sugeruje się, żeby szczególnie w okresie maja i czerwca nie zbliżać się do wież3.
[2] Roberto Casanova, Cinque Torri: è crollata la Trephor, https://www.planetmountain.com/it/notizie/arrampicata/cinque-torri-e-crollata-la-trephor.html.
[3] Źródło: Alessia Viero, The Cinque Torri Group (The Dolomites): Analysis of past and present-day gravitational phenomena by laser scanning and numerical modeling, praca doktorska, 2011, Università degli Studi di Padova.
Obryw w rejonie Sassopiatto i zmiana trasy Ferraty Oscara Schustera
Jedną z naszych ulubiony tras w Dolomitach jest Ferrata Oscara Schustera. Niestety w sierpniu 2009 roku 35-metrowa wieża w rejonie Sassopiatto spadła, zagrażając położonej poniżej ferracie. W związku z tym trasę po przeszło stu latach od jej powstania (została otwarta w 1896 roku) zamknięto na dwa lata. Po zmianie przebiegu ferratę otworzono ponownie w 2011 roku. Ludwig Nossing, szef służby geologicznej prowincji Bolzano, który przeprowadzał wówczas inspekcję, stwierdził: „To nic nadzwyczajnego, w ubiegłym tygodniu we wszystkich częściach Alp było wiele podobnych epizodów. Zjawisko to nie dotyczy jedynie Dolomitów. Bardzo wysokie temperatury, jakie panowały w lipcu, wpływają na wieczną zmarzlinę (warstwę lodu łączącą ze sobą skały). W takim przypadku jak tu, w Sassopiatto, to właśnie północne zbocza są szczególnie zagrożone zawaleniami”4.
[4] Dolomiti: grossa frana sullo Sciliar a cima Santner, https://www.altoadige.it/cronaca/bolzano/dolomiti-grossa-frana-sullo-sciliar-a-cima-santner-1.520132.
Najpiękniejsza dolina Dolomitów w pyle
Val Fiscalina, otoczona ze wszystkich stron potężnymi skałami zegara słonecznego Sesto, jest na pewno jedną z najpiękniejszych dolin w Dolomitach. Spacer od Dolomitenhof – hotelu zbudowanego w XIX wieku przez słynnego przewodnika Seppa Innerkoflera – do schroniska Zsigmondy warto polecić każdemu miłośnikowi gór. Jednak właśnie w tym sielskim miejscu doszło do jednego z największych obrywów skalnych w ostatnim okresie. 12 października 2007 roku całą dolinę pokrył pył, gdy około 40 tysięcy metrów sześciennych skały oderwało się od północnej ściany Cima Una i spadło 900 metrów w dół, do doliny Fiscalina. Chmura pyłu przemieściła się na ponad 4 kilometry od miejsca upadku skał. W konkluzji opracowania opisującego przyczyny i skalę tego obrywu czytamy: „Oberwanie skał nie było spowodowane zewnętrznym wyzwalaczem, takim jak trzęsienie ziemi czy ulewne deszcze; postępujące uszkodzenie najprawdopodobniej wynikało z degradacji wiecznej zmarzliny wewnątrz skały oraz procesów jej zamrażania i rozmrażania”5.
[5] Dynamics and mass balance of the 2007 Cima Una rockfall (Eastern Alps, Italy), Berlin 2012.
Drogi na Punta Santner zamknięte
13 sierpnia 2011 roku, po serii osuwisk, które przez dwa dni dotykały wschodnie Dolomity, burmistrz Castelrotto Andreas Colli nakazał natychmiastowe zamknięcie tras prowadzących na Punta Santner, symbol Alpe di Siusi. Około 2 tysięcy metrów sześciennych skały i tłucznia osunęło się z jednego z najbardziej charakterystycznych szczytów Dolomitów, znajdującego się na pograniczu Trentino i Górnej Adygi. W ciągu zaledwie kilku godzin w jednym z najpiękniejszych obszarów rejonu parku Sciliar, między wieżami Santner (2414 m) i Euringer (2934 m), nastąpiły trzy groźne osunięcia gruzu skalnego6. Na szczęście dawny Szczyt Diabła7 okazał się łaskawy dla alpinistów i w szczycie sezonu urlopowego, na bardzo popularnej trasie, zaledwie dwie osoby odniosły lekkie obrażenia. Komisja badająca przyczyny wypadku winą obarczyła upały i ulewne deszcze.
[6] Paola Malcotti, Frana lo Sciliar, paura, https://www.lastampa.it/cronaca/2011/08/13/news/frana-lo-sciliar-paura-sulle-dolomiti-br-1.36937264.
[7] Do 7 lipca 1880 roku Punta Santner nosiła nazwę Punta del Diavolo. Nazwę zmieniono po pierwszym wejściu Johanna Santnera.
Ryk obudził mieszkańców Cortiny!
Takie tytuły nadawali włosi artykułom 1 października 2013 roku po tym gdy około godziny 23 poprzedniej nocy potężny huk rozdarł ciszę doliny rzeki Boite, w której układała się już do snu Cortina d’Ampezzo. Rekonesans przeprowadzony październikowego poranka wykazał, że w grupie Sorapiss oberwała się ogromna skalna ściana o szerokości około 300 metrów i wysokości 400 metrów, na szczęście osunęła się na mało uczęszczaną ścieżkę. Na szczęście nocą i nikomu nic się nie stało. Obryw widać było wyraźnie z Passo Tre Croci. Wśród możliwych przyczyn brano pod uwagę mikrotrzęsienie ziemi, ale Narodowy Instytut Geofizyki i Wulkanologii (Ingv) nie zanotował żadnych zdarzeń sejsmicznych na tym obszarze, które mogłyby mieć miejsce w ciągu ostatnich godzin. „Najbardziej prawdopodobną hipotezą pozostają naprężenia wywierane na skałę przez ciągłe rozszerzanie i kurczenie spowodowane zmianami temperatury. To normalna dynamika w kontekstach górskich ze stromymi ścianami” – komentował geolog Antonio Brambati z Uniwersytetu w Trieście. “Jesteśmy pod koniec lata i zjawiska rozszerzania się i kurczenia skały są powszechne, biorąc pod uwagę, że o tej porze roku temperatura spada w nocy w okolice do zera stopni, a w ciągu dnia podnosi się”.
Sypiące się ścieżki w Sesto
Gdy pisaliśmy część drugą przewodnika o ferratach w rejonie Sesto, zaskoczyła nas tam duża liczba uszkodzonych przez drobne osuwiska popularnych tras. Podejście od strony Passo Monte Croce do przełęczy Sentinella na całym górnym odcinku było uszkodzone, a przejście tej trasy miejscami niosło niebezpieczeństwo.
Z kolei głównym powodem powstania ferraty Casara w 2015 roku było zamknięcie szlaku między Rifugio Carducci a Forcella del Angel w wyniku dużego osuwiska. Niestety w tym roku Bepi Monti, zarządzający schroniskiem Carducci, ponownie ostrzegał o kolejnych osuwiskach i czasowych zamknięciach tej drogi. Dolomity sypią się w zastraszającym tempie.
Nie tylko w Dolomitach sypią się góry
Niestety takich wypadków jest coraz więcej. 9 października 2021 roku na południowej ścianie Croda Marcora (3154 m) w Gruppo del Sorapiss runęła wieża z grzbietu Punta dei Ross. Podobne zdarzenia mają miejsce w całych Alpach, a problemy nasilają się wraz z ocieplaniem się klimatu. Na naszych oczach giną lodowce – służby geologiczne prowincji Bolzano prognozują, że do 2050 roku znikną wszystkie w Dolomitach poniżej 3500 metrów. Bez nich będą to zupełnie inne góry. Już dziś z tego powodu trzeba zmieniać przebieg szlaków czy ferrat.
Z powodu erozji i upałów sypią się nie tylko Dolomity – w naszych ukochanych Tatrach mamy te same problemy. 22 października 2021 roku doszło do potężnego obrywu na wschodniej ścianie Mięguszowieckiego Szczytu. Prawie cała Turnica Kurczaba osunęła się w dół, a potężne bloki spadły aż do Morskiego Oka. Zmiany klimatu nie odpuszczą i zjawiska, które widzieliśmy w Tatrach, wraz z ociepleniem możemy zobaczyć również w wyższych Alpach. Myślę, że wielu z nas pamięta smutny obraz tysięcy powalonych drzew w Tatrach Słowackich po przejściu wielkiej kalamity w roku 2004. Gdy w roku 2019 przyjechaliśmy do naszej ulubionej miejscówki, Ostaria Posta w miejscowości Piccolino, powitały nas zbocza pełne połamanych świerków i modrzewi. Przykro było patrzeć na powalone lasy w okolicy. Podobnie jak na Słowacji, winowajcą był wiatr.
Dziś kolejnym zagrożeniem są korniki zjadające drzewa. Kornik drukarz to gatunek ciepłolubny, któremu sprzyja słońce. Ciepłe lato i jesień oraz lekka zima ułatwiają mu robotę. W tym roku, jak w żadnym innym wcześniej, zauważyliśmy w Dolomitach całe połacie drzew uschniętych w wyniku pracy tych małych owadów. Tak jak od lat w Tatrach, dziś w Dolomitach kornik drukarz staje się poważnym problemem. Zmienia się klimat, a wraz z nim cały ekosystem Dolomitów.
Góry na pewno się ostaną, ale będą inne niż te, które pamiętamy sprzed kilku lat. Miejmy nadzieję, że równie piękne.
Nie ma komentarzy.