Zachwycający poranek w drodze na przełęcz Staunies i Sentiero Dibona na Cristallo. Ciężko posuwać się naprzód, mając przez dwie godziny przed oczyma tylko kamyki piargu na ścieżce podejścia, a za plecami zniewalający wschód słońca nad Sorapiss, Pelmo i Pelmetto, Civettą i Crodą di Lago
Via ferrata Ivano Dibona
wysiłek
1234
widowiskowość
1234
zabezpieczenie
1234
trudność
A/B
przejście
7 godz.
podejście
3 godz.
wspinaczka
2 godz. 30 min
zejście
1 godz. 30 min
suma podejść
1100 m
wspinaczka
400 m
orientacja
W
termin
VI – IX
mapa
Tabacco 03
długość
9 km
szczyt Cristallino d’Ampezzo 3008 m
położenie Gruppo del Cristallo
jedzenie Rifugio Son Forca 2215 m
Rifugio Lorenzi 2932 m – od 2016 roku zamknięte
Klettersteig Ivano Dibona, Ferrata Dibona
Rifugio Son Forca 2215 m – Val Padeon – Forcella Alta 2687 m – Forcella Padeon; Bivacco Buffa di Perrero 2760 m – Cresta Bianca 2932 m – Forcella Grande 2874 m – Cristallino d’Ampezzo 3008 m – Rifugio Lorenzi na przełęczy Forcella Staunies 2932 m (od 2016 roku zamknięte) – Rifugio Son Forca 2215 m
W samym centrum Cortiny d’Ampezzo z drogi SS51 łączącej Cortinę z Dobbiaco odbijamy w drogę SR48 prowadzącą do miejscowości Misurina położonej nad przepięknym jeziorem o tej samej nazwie. Wijącą się w górę drogą dojeżdżamy do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego Rio Gere–Son Forca, znajdującej się po lewej stronie drogi, kilkaset metrów przed Passo Tre Croci (1805 m). Parkujemy na dużym parkingu po prawej stronie.
Jeżeli nie chcecie korzystać z wyciągu to można zaparkować na wspomnianym wyżej dużym parkingu, przy którym startuje wyciąg Rio Gere i ruszyć do Rifugio Son Forca – to około 1,5 godziny. Ale można też zrobić ciekawą, dłuższą wycieczkę zaczynając od przejścia Terza Cengia (Sentiero attrezzato Zumeles) – jakieś 3,5-4 godziny. Trochę szybciej jest z Ospitale – piękna, spokojna wycieczka tylko parking jest nie za duży, za to można potem wrócić na miejsce drugą częścią Dibony zamiast odbijać w dół w kierunku Rifugio Son Forca.
Z parkingu kierujemy się w stronę widocznego po drugiej stronie drogi wyciągu i wygodnie jedziemy do Rifugio Son Forca (2215 m). Mijamy schronisko oraz dolną stację kolejki prowadzącej na przełęcz Staunies (uwaga! od roku 2016 do chwili pisania przewodnika, tj. 2019 r. – niedziałającej) i kierujemy się w dół szlakiem 203 do doliny Padeon. Można też wybrać słabo oznaczoną ścieżkę zaczynającą się trochę poniżej stacji, prowadzącą od razu w stronę ferraty. Idąc szlakiem, po około 20 minutach, po prawej stronie odbicie w stronę ferraty prowadzące na przełęcz Alta i na wysokości około 2450 m dochodzimy do trasy Sentiero Ivano Dibona. Jest to wersja, w której trasę przejdziemy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Alternatywna trasa wiedzie w przeciwnym kierunku – zamiast w dół możemy ze schroniska Son Forca od razu wyruszyć w górę w stronę przełęczy Staunies, ale w takim wypadku czeka nas 700 metrów długiego, monotonnego podejścia piargiem. Patrząc z dołu, cel wydaje się całkiem realny, wręcz bliski, ale to dwie godziny orki po zsuwających się przy każdym kroku kamyczkach. Do lipca 2016 roku większość turystów wybierała właśnie wyprawę od tej strony (przeciwnie do ruchu wskazówek zegara), czyli ze schroniska Lorenzi szła Sentiero Ivano Dibona w dół, ale wtedy można było łatwiej dostać się na przełęcz Staunies, bo kursowała zabytkowa kolejka z małymi, dwuosobowymi gondolkami, zbudowana jeszcze na igrzyska olimpijskie. Wówczas był to wariant polecany we wszystkich przewodnikach. Dziś jednak, trasa przejścia Sentiero Ivano Dibona opisana przez nas na początku wydaje się łatwiejsza i ciekawsza.
Słusznie Sentiero Ivano Dibona jest określana jako sentiero attrezzato, a nie via ferrata, bo to raczej poważny szlak turystyczny niż trasa wspinaczkowa. Zabezpieczeń jest tu niewiele, a nawet tam, gdzie są, nie zawsze wydają się niezbędne. Droga jest łatwa, wiedzie dobrze widoczną ścieżką. Na przełęczy Padeon mijamy pierwsze umocnienia z czasów pierwszej wojny światowej, z których słynie ta trasa. To Bivacco Buffa di Perrero. Do niedawna można było tam przeczekać złą pogodę, a nawet zostać na noc. Dziś biwak jest zdewastowany (stan na rok 2019) i nie nadaje się do użytku. Ze szczytu Cresta Bianca aż do przełęczy Grande przechodzimy wzdłuż kolejnych fortyfikacji. Droga prowadząca na szczyt Cristallino jest odbiciem z głównego szlaku w prawo. Po zejściu ze szczytu i przejściu widowiskowym grzbietem ramienia Cristallino dochodzimy do najbardziej znanego miejsca Sentiero Ivano Dibona, słynnego 27-metrowego wiszącego mostku, zaraz za którym przechodzimy przez krótki tunel z okresu walk podczas pierwszej wojny światowej – Galleria del Cecchino. Za nim schodzimy na widoczną opodal przełęcz Staunies.
U w a g a ! W wariancie idącym przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, tj. z przełęczy Staunies trasą Sentiero Ivano Dibona w dół, kilkaset metrów za szczytem Cresta Bianca ścieżka gwałtownie skręca w lewo i w dół, by dalej trawersować masyw od południowej strony. Ten skręt łatwo jest przeoczyć, tym bardziej że wiele osób omyłkowo idących dalej prosto zdążyło już wydeptać wyraźną ścieżkę. Szkoda, że jedynym oznaczeniem jest namalowana na kamieniu mała czerwona strzałka wskazująca odbicie szlaku. My też to przeoczyliśmy, poszliśmy niepotrzebnie prosto, zamiast skręcić, i musieliśmy zawracać.
Z przełęczy Staunies w 1,5 godziny schodzimy do widocznej 700 metrów niżej dolnej stacji nieczynnego wyciągu. Mijamy schronisko Son Forca i zjeżdżamy krzesełkami w dół na parking.
Trasa Sentiero Ivano Dibona położona jest wysoko i często nawet latem w wielu miejscach zalega śnieg, trzeba być na to przygotowanym. Aby przejść całą Sentiero Ivano Dibona wraz z Via ferrata Marino Bianchi, należy wyruszyć bardzo wcześnie rano. Trzeba też bardzo uważać na pogodę, nad Cristallo często bowiem zalegają chmury. Na przełęczy Staunies umieszczono tablicę z prośbą, aby nie wyruszać na trasę Ivano Dibona po godzinie 12. My, aby przejść obie ferraty, z robieniem zdjęć (przypominamy, że od roku 2016 nie chodzi wyciąg na przełęcz Staunies!), łącznie z podejściem piargami i powrotem do schroniska, potrzebowaliśmy kilkunastu godzin. Pogoda musi więc być murowana. Warto rozważyć nocleg w schronisku Son Forca, przyjechać ostatnim wyciągiem (kursuje w górę do godziny 16.30), przespać się i wcześnie rano wyruszyć w góry. Bardzo przyjaźni gospodarze w czasie kolacji pytają, o której godzinie chcemy wyruszyć i na którą mają przygotować śniadanie. Niestety tak jak w całych Dolomitach, a raczej należałoby powiedzieć – jak w całych Włoszech, w schronisku na śniadaniu królują słodkości: dżemy, Nutella i ciasteczka. Na pomidory czy jajecznicę nie ma co liczyć, ale na szczęście podawane są też bułki,
ser i masło. Zaproponowany przez nas na początku kierunek przejścia Sentiero Ivano Dibona pozwala uniknąć męczącego i nużącego podejścia piargami ze schroniska Son Forca na przełęcz Staunies, dlatego wydaje się nam lepszy, ale równie dobrze można, tak jak my, wybrać odwrotny kierunek, szczególnie jeśli chcemy połączyć trasę z Ferrata Marino Bianchi.
Klasyczne przejście Sentiero Ivano Dibona prowadzi z przełęczy Staunies do hotelu Ospitale położonego obok słynnego XIII-wiecznego małego kościółka przy drodze SS51. Oczywiście równie ciekawe jest przejście trasy w drugą stronę. Jednak od czasu zamknięcia wyciągu większość osób przechodzi tylko część trasy w wariancie opisanym przez nas powyżej.
Można też zrobić ciekawą, dłuższą wycieczkę zaczynając od przejścia Terza Cengia (Sentiero attrezzato Zumeles) – jakieś 3,5-4 godziny.
Drogę Sentiero Ivano Dibona można dowolnie łączyć z Ferrata Marino Bianchi i Ferrata Rene de Pol. Dla osób świetnie przygotowanych i zaprawionych w bojach proponujemy wariant długodystansowy. Punktem startowym będzie hotel Ospitale. Stamtąd ruszamy szlakiem 203, po chwili odbijamy w lewo na Sentiero Ivano Dibona, którą dochodzimy do przełęczy Staunies, dalej Ferratą Marino Bianchi wchodzimy na Cristallo di Mezzo, wracamy na przełęcz Satunies, a do hotelu wracamy Ferratą Rene de Pol. Ale to trasa dla prawdziwych twardzieli.
Ferrata Ivano Dibona
Legenda i klasyka. Via ferrata Ivano Dibona (włosi stosują zwykle nazwę Sentiero Ivano Dibona) poprowadzona jest wzdłuż grani Zurlon głównego grzbietu Cristallo i należy do najbardziej rozpoznawalnych tras w Dolomitach. Początki tej żelaznej drogi sięgają lat 1915–1918, kiedy służyła jako połączenie stanowisk pierwszej linii wojsk włoskich na masywie Cristallo. Ślady wojenne są wciąż wyraźnie widoczne na całej długości szlaku. Po wojnie został on zapomniany aż do lat sześćdziesiątych, gdy bracia Ivano i Freddy Dibona – wnukowie legendarnego Angelo Dibony – odkryli go na nowo.
Od momentu oddania do użytku w 1970 roku Ferrata Dibona cieszy się zasłużoną sławą. To łatwa, ale niezwykle widowiskowa trasa, prowadząca wzdłuż dawnych umocnień wojsk włoskich z czasów pierwszej wojny światowej. Jej nazwa upamiętnia alpinistę Ivano Dibona, który dwa lata wcześniej zginął podczas wspinaczki na Cristallo.
Na trasie Sentiero Dibona znajdują się krótkie odcinki wymagające użycia sprzętu, jednak nie ma tu szczególnie trudnych technicznie fragmentów. Największe wrażenie robi słynny wiszący mostek oraz drabina prowadząca tuż przed nim – zawieszone wysoko nad przepaścią mogą przyprawić o dreszcze nawet doświadczonych wspinaczy.
Widok z Cristallo na grupę Sesto, dolinę Corvary i słynne trzytysięczniki po drugiej stronie doliny sprawia, że ta trasa zapada w pamięć na długo. Miejsce to docenili nawet scenografowie Hollywood – to właśnie na tym mostku kręcono jedną z kulminacyjnych scen filmu Cliffhanger z Sylvestrem Stallone’em. Na szczęście most, który w filmie został wysadzony, był jedynie rekonstrukcją zbudowaną w rejonie Tofan.
Po obejrzeniu tego filmu wiele lat temu chcielismy go oczywiście zobaczyć i przejść! Pierwszy raz wybraliśmy się tam, w dobrych czasach, gdy jeszcze kursowała kolejka na przełęcz Staunies, i nie zawiedliśmy się – to jedno z najbardziej widowiskowych miejsc na całej Ferracie Dibona. Odkąd w 2016 roku wyłączono z ruchu kolejkę na przełęcz Staunies, szlak jest mniej uczęszczany, więc gdy byliśmy kolejny raz – w sierpniu 2019 roku mieliśmy trasę niemal tylko dla siebie. A o wschodzie słońca widok z Cristallo i całej ferraty po prostu zachwyca.
Podpis 1:
Podpis 2:
Podpis 3:
Podpis 4:
Podpis 5:
Podpis 6:
Podpis 7:
Podpis 8: